poniedziałek, 9 lipca 2012

Rozdział 5


            Powrót do domu był wyjątkowo przyjemny. Przyjaciółki śmiały, gadały, a co chwile uśmiechał się ktoś do nich. Elizabeth była pewna, że to do Meredith, ale ta zapewniała ją:
-Do ciebie, do ciebie Elizabeth. Mówiłam ci, że staniesz się popularna.
            Lecz ona nie chciała być popularna. Miała być w cieniu, aby móc przejść niezauważona przez tłum. Niestety, teraz to jej się nie uda.
            Pożegnała się z Meredith przed tamtej domem i poszła do swojego. Wiedziała, że czeka ją kazanie. Weszła do mieszkania, ściągnęła buty i na boso powędrowała do swojego pokoju. Jej matka już tam na nią czekała.
- Cześć mamo.- Powiedziała cicho Elizabeth. – Jak ci minął dzień?
- Nie zmieniaj tematu moja kochana. Jestem twoją matką, a o tym, że moja córka idzie do szkoły dowiaduję się z jakiejś kartki!- Rzuciła ową rzecz jej przed nogi. – Jeżeli na tym ma polegać nasza współpraca, to… To… To rezygnuję!
- Ale mamuś…. To, że nie powiedziałam ci, że idę do szkoły nic nie znaczy. Wiedziałaś, że chcę wrócić do normalnego życia. Tak ono wygląda. Wstaję, idę do szkoły, wracam do pustego domu, wychodzę na dwór i idę spać. To zawsze tak będzie. Jeżeli myślisz, że będę ci mówić o każdym moim pierdnięciu to się grubo mylisz.
- Czyli mam być tutaj tylko po to, żeby ci sprzątać, gotować i robić zakupy. Ja ci daję wszystko, a ty mnie okłamujesz!
- Nie okłamuję cię, dobra? Po prostu nie chcę ci się zwierzać z każdej jednej błahostki. To aż takie złe?- Popatrzała na matkę.
- Ja… ja już sobie pójdę.- Zabrała swoją torbę, płaszcz i wyszła z mieszkania.
Elizabeth odprowadziła matkę wzrokiem, a następnie położyła się na łóżku. Ma to, czego chciała. Tak bardzo pragnęła wolności, pustego mieszkania, a teraz poczuła, że zraniła swoją matkę.
            Wzięła scyzoryk, który schowała pod łóżko i otworzyła skrytkę, gdzie trzymała swój pamiętnik. Nie mogła uwierzyć własnym oczom. W środku nie było nic, prócz kartki. Była ona taka sama jak z jej pamiętnika. Było nawet na niej nabazgrane coś jej pismem: „ Muszę uważać, z kim zadzieram”. Odwróciła jeszcze kartkę parę razy i zamarła. To był jedyny napis, a tak wiele przekazywał. Miała jednak racje, miała rację. Na pewno nie zrobiła tego jej matka. Na pewno nie ona. To kto? Poczuła lęk, który coraz bardziej narastał. Skoro ktoś włamał się do jej domu i znalazł jej pamiętnik, a do tego jeszcze go czytał, to wie więcej o jej przeszłości niż ona sama.
            Usiadła na podłodze wciąż miętoląc kawałek kartki z pamiętnika. Musiała jasno myśleć. Na pewno ta osoba już tu była i szukała pamiętnik. Nie mogła go znaleźć, więc poczekała aż ona sama go znajdzie. To ona pokazała mu gdzie on jest. Potem jakoś wszedł do jej mieszkania i zabrał go. Skoro tak łatwo dostał się do środka, to znaczy, że, nie jest tu bezpieczna. Musiała się gdzieś ukryć. Tylko gdzie?
            Szybko wyszła z domu nie dbając żeby zamknąć za sobą drzwi. I tak ktoś tam już był i może w każdej chwili sobie wejść. Szybko poszła do domu Meredith i zapukała. Otworzyła jej jak zwykle piękna dziewczyna:
- Już się stęskniłaś ? – Zapytała z rozbawieniem.
- Nadal mieszkasz sama? Odpowiedz szybko tak czy nie.
- Tak, ale, o co chodzi?
- Masz wybór: albo mieszkasz u mnie, albo ja mieszkam u ciebie. Później ci wytłumaczę, dlaczego.
- No nie wiem… Może będziesz mieszkać u mnie?- Powiedziała z nutką zdziwienia w głosie. – Teraz powiesz mi, co się dzieje?
- Jak się wprowadzę to ci powiem, co i jak.
Elizabeth z powrotem poszła do swojego mieszkania. Nigdzie nie było bezpiecznie. Nie tam gdzie była ona sama, ale martwiła się przyjaciółkę. Wolała nie zostawiać jej samej w domu. Nie teraz. Wzięła tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Jakby co, zawsze mogła wrócić po coś, co by zapomniała. Zamknęła za sobą drzwi na klucz. On i tak i tak wejdzie, ale nie chciałaby, aby jakiś menel wszedł sobie do środka i tam zamieszkał. Weszła do domu przyjaciółki nawet nie pukając. Zostawiła na wejściu torbę i pognała do Meredith. Objęła ją zdecydowanym ruchem ciesząc się, że jest przy niej. Po chwili opanowała cały swój strach. Ogarnęła ją teraz żądza… żądza prawdy. Bardzo chciała wszystko pamiętać. Teraz jednak musiała porozmawiać z Meredith.
Obydwie usiadły na kanapie w salonie. Jej przyjaciółka żądała wyjaśnień. Nie dziwie jej się.
- Mówiłam ci, że nie wierzę w takie po prostu zniknięcie pamięci. Coś czułam, że ktoś za tym stoi. Teraz mam potwierdzenie swojej tezy. – Mówiąc to podała jej kartkę. Uważnie obserwowała zachowanie przyjaciółki. Widząc, jak twarz Meredith blednie kontynuowała swoją mowę.- Ktoś włamał mi się do domu, wziął mój pamiętnik i zostawił tylko to. Nie wiem, kim jest ta osoba. Domyślam się, że nie chcę żebym sobie przypomniała wszystko. Teraz, Meredith słuchaj mnie uważnie. Nigdzie nie jestem bezpieczna. Przez to, że tylko ciebie pamiętam to ty też nie. Musisz uważać na każdą podejrzaną osobę. Każdą. Ja jak na razie mam plan jeszcze raz się komuś postawić. Nie chcę jednak cię do tego mieszać. Muszę tylko wiedzieć parę rzeczy. Mam nadzieję, że ty pamiętasz…
- C…co? – Wyjąkała Meredith. Teraz, kiedy już dowiedziała się o wszystkim nie wiedziała jak się zachować. Strach ogarniał po kolei każdą część jej ciała. Szybciej próbowała wierzyć, że to nie prawda, lecz niestety dowody przemawiały same za siebie.- Co chcesz wiedzieć?
- Czy przez ostatni miesiąc, może dwa nie pojawił się nikt nowy w naszej szkole?
- Ja… ja – Teraz właśnie zdała sobie sprawę, że nie wie. Nie pamięta. – Nie przypominam sobie.
- A może poznałam w szkole kogoś nowego? Albo poza szkoła. Gdziekolwiek czy kogoś nie spotkałam?
- Elizabeth, ja nie pamiętam. Naprawdę. Czuję się tak jakby ktoś na twój temat zabrał mi wszystkie informacje. Wiem, kim jesteś, pamiętam cię, ale z czasów... Z dzieciństwa i początku roku. Później nic. Tak jakbym miała dziurę w mózgu.
- Tak jak myślałam …
            Elizabeth wiedziała, że ktoś chce ukryć coś, co się stało w ciągu ostatnich paru miesięcy. Przecież ktoś musiał pamiętać. Musiał… Na razie myślała o jednej osobie. Jutro z nią porozmawia.
            Nagle dziewczyna zdała sobie sprawę, że Meredith z powrotem odzyskała swoje naturalne kolory. Teraz właśnie coś do niej mówiła.
-… rade. Musimy! – Popatrzała na nią.- Elizabeth, czy ty mnie w ogóle słuchasz?
- Tak, słucham – skłamała.
- Mam nadzieję – przyjrzała się jej. – Powiedz mi, co ty znowu planujesz?
- Co?
- Znam tę minę. Zawsze masz taką jak coś obmyślasz, albo planujesz. Tak, więc co zrobimy?
- Jak na razie, idziemy na zakupy. Musisz mi pomóc wyglądać normalnie – powiedziała ze sztucznym uśmiechem na twarzy.
- No, to mi się podoba. Nie zawracajmy sobie na razie tym kimś głowy.
            Wyszykowały się szybko. Elizabeth wiedziała, że Meredith lubi zakupy i one na pewno poprawią jej humor. Miała także nadzieję, że ona też zapomni o wszystkich problemach…

7 komentarzy:

  1. woow, super, naprawdę fajnie piszesz. bardzo ciekawe opowiadanie. ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Ohhh Opowiadanie jest niesamowite :) jednak dziwi mnie to, że główna bohaterka to wszystkiego szybko się domyśla. Nie chodzi o to, że podejrzewa, że ktoś stoi za utratą jej pamięci ale o to, że spodziewała się, że ktoś "usunie" pamięć jej przyjaciółce... ja się tego nie spodziewałam :) Jednak muszę przyznać, że fabuła jest genialna :) nigdy nie czytałam nic o takiej fabule i jestem mile zaskoczona :) Proszę jednak o dłuższe rozdziały bo opowiadanie jest baaardzo wciągające :) A jeszcze co do rodziców Elizabeth to też wydaje mi się, że to nie są jej prawdziwi rodzice i są jacyś... hmmm magiczni :D nie wiem nic o nich więcej bo jeszcze nie zajrzałam do zakładki bohaterowie (zazwyczaj nigdy tego nie robię)ale zrobię to jak tylko bd mogła :) Zdziwiło mnie to, że ten facet wiedział, że Elizabeth nie śpi tylko udaje.. i te jego oczy... może mają coś wspólnego :) Z niecierpliwością czekam na nowy rozdział :) Pisz szybko i oczywiście poinformuj mnie o nim :)
    wieczni.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. wow, wieksrosc osob w swoich opowiadaniach ma mase bledow! U ciebie nie dostrzeglam ani jesdego ^^ :* jedynie w ostatnim zdaniu "tez" zmianilabym na "takze" :* Cud, miod i orzeszki haha :D :* Masz talent dziewczyno! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. to jest świetne! serio masz talent.. jak będę miała chwilkę to z chęcią jeszcze poczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Opowiadanie jest super..moja koleżanka tez pisze takie bajery xd ale ty zdeydowanie lepiej <3

    OdpowiedzUsuń